Wywiad z C-3PO

Tekst oryginalny bez korekty.

Autor: "Kasis"

Rzeszów

1. Bardzo nam miło, że zgodził się Pan na rozmowę dla „Twoich obwodów”. Wiemy, że jest Pan bardzo zajętym i jednym z najbardziej znanym w galaktyce droidem. Jak udaje się panu połączyć te wszystkie obowiązki, zajęcia i przygody?

3PO: Osobiście nie miałbym nic przeciwko ograniczeniu liczby szalonych i bardzo niebezpiecznych przygód, które mi się przytrafiają. Jeśli zaś chodzi o moje obowiązki to kwestia programowania. Uważam, że moje jest bardzo porządne.

2. Uczestniczył Pan w najważniejszych wydarzeniach jakie rozegrały się w naszej części galaktyki na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat. Jakie to uczucie, gdy historia rozgrywa się przed własnymi fotoreceptorami?

3PO: Bywanie w centrum takich wydarzeń może prowadzić do poważnego przeciążenia obwodów, więc nie jest to dla mnie pożądana lub atrakcyjna sytuacja. Choć nie ukrywam, że dla niektórych osób moja obecność bywała zbawienna w takich chwilach.

3. Czy wiele istot zawdzięcza panu życie?

3PO: Och, o wiele więcej niż mogłaby się Pani spodziewać. Począwszy od mojego partnera – droida astro mechanicznego R2-D2, a kończąc na samym Hanie Solo, który między nami mówiąc, nie zawsze potrafi okazać wdzięczność.

4. Han Solo niewdzięczny? Doprawdy?

3PO: Z przykrością to mówię, ale tak się zdarza. Ponadto pan Solo przejawia skłonność do nadużywania przezwisk. Proszę sobie wyobrazić, że nazywa mnie czasami złotą tyczką lub profesorkiem.

5. Wszystkie te przygody wiązały się z pewnością z wieloma podróżami. Takie zwiedzanie galaktyki musi być fascynującym zajęciem.

3PO: Muszę wyznać, że nie przepadam za podróżami. Jeśli wsiadasz na pokład statku istnieje duże prawdopodobieństwo, że trafisz w środek bitwy albo się rozbijesz. Ryzykujesz dezintegrację. W przypadku Soko… nie w pełni sprawnych statków grodzi ci stopienie w ich przewodach. Wiem co mówię, przydarzyło mi się to. Mam zwarcie na samo wspomnienie. Nigdy nie wiadomo też co czeka cię na powierzchni danej planety.

6. Czy któraś zapadła panu szczególnie w pamięć?

3PO: Było ich tak wiele, na wielu spotkały mnie przykrości, które raczej z chęcią wymazałbym z pamięci. Nie mam nic przeciwko przebywaniu na wysoko rozwiniętych planetach, takich jak Coruscant, gorzej znoszę odwiedziny w mniej cywilizowanych światach. Choć bywają wyjątki. Raz zostałem na jednej z nich wybrany królem, a na innej uznany za boga. Miło zostać docenionym.

7. Mówi Pan jakby nie był doceniany przez najbliższych, a przecież to z pewnością na Pańskich barkach spoczywał zwykle ciężar porozumienia z lokalną ludnością.

3PO: Och, nie chciałem, żeby to tak zabrzmiało, w końcu wykonuję swoje obowiązki. Choć moje umiejętności językowe wielokrotnie pomagały zażegnać kryzys o galaktycznym zasięgu. W końcu władam biegle ponad 6 milionami języków. I cały czas się rozwijam. Droid nie może poprzestać jedynie na tym co wgrano mu na początku do pamięci.

8. A jak powinien się według Pana rozwijać?

3PO: W każdy możliwy sposób. Trzeba podejmować się nowych wyzwań, ja nigdy nie cofałem się przed pozornie niemożliwymi zadaniami dyplomatycznymi. Obserwacja istot organicznych też bywa dobrym źródłem informacji. Wbrew pozorom można się od nich wiele nauczyć. Ponadto dobre bazy danych są nieocenione. Ale trzeba pamiętać o bezpieczeństwie i podpinać się tylko do bezpiecznych sieci. 

9. Funkcjonuje pan już wiele lat, tyle pan przeszedł, a nie widzę żadnej rdzy, świetnie pan się trzyma. Ma pan jakieś porady dla naszych czytelników, jak zachować dobrą formę tak długo?

3PO: Dla dobra obwodów na pewno polecam spokój, jak najmniej stresujących sytuacji. Lepiej nie zadawać się z Sithami, wiem co mówię. A poza tym zwykłe klasyczne kąpiele w smarze, bardzo je sobie cenię. Czuję się po nich jak nowo złożony. I oczywiście regularne przeglądy to podstawa.

10. Chciałam spytać czy czytuje Pan naszą hologazetę.

3PO: Jeśli tylko mam okazję to z przyjemnością wgrywam sobie nowy numer. Najbardziej lubię dział poświęcony etykiecie, można dowiedzieć się z niego czegoś nowego o zwyczajach panujących na odległych planetach. A od kiedy zajmuję się dziećmi Pani Leii z zainteresowaniem czytuję porady o wychowaniu.

11. Czy wychowanie dzieci nie jest raczej zajęciem dla droida-niańki, a nie droida protokolarnego?

3PO: Jak już wspomniałem droid musi się rozwijać jeśli nie chce zardzewieć i zostać oddany na części. Poza tym opieka nad dziećmi jest bezpieczniejsza, przeważnie, niż pokonywanie złowrogich imperiów.

Koniec.

 

 

S.W.A.T. 2012